środa, 30 marca 2016

Bydgoski Festiwal Operowy coraz bliżej!

Do inauguracji Bydgoskiego Festiwalu Operowego jeszcze ponad trzy tygodnie, ale stan eksytacji spowodowany możliwością zobaczenia scenicznej wersji Les Indes Galantes Jeana-Philippe'a Rameau nie mija!
W oczekiwaniu na to wydarzenie udało sie nam zamienić kilka słów z Dyrektorem Opery Nova i Festiwalu, panem Maciejem Figasem.
Cały wywiad dostepny tu, a na blogu najbardziej interesujący nas fragment, czyli to, co dotyczy inscenizacji barokowych.

piątek, 25 marca 2016

Misteria Paschalia 2016 - impresja

Fot. J. Ramotowski
Cały Wielki Tydzień jak co roku upływa pod znakiem Misteriów. W tym roku większość koncertów w salach ICE - świetna akustyka, choć nieco brakuje "duszy".
Za to najbardziej uduchowiony koncert tegorocznych Misteriów odbył się w kościele św. Katarzyny. Szóstka spiewaków pod kierunkiem i z towarzyszeniem grającego na organach Jana Tomasza Adamusa wykonało Tenebre responsoria (czyli Ciemne jutrznie) Carla Gesualda, księcia Venosy. Sam książę to postać malownicza i zdrowo szurnięta, a jego życiorys to materiał na film, i to bynajmnej nie melodramat, a raczej thriller. Miał na sumieniu morderstwo żony i jej kochanka, choć jego religijność była żarliwa i płomienna. Pod koniec życia odizolował się swoim zamku w Avellino, tworzył pogrążony podobno w głebokiej depresji.
Responsoria to forma nabożeństw Wielkiego Tygodnia, popularna w średniowieczu i kontynuowana i rozwijana w kolejnych epokach. Dlaczego Ciemne? Ponieważ istniał zwyczaj wygaszania świec po każdej kolejnej antyfonie, a śpiew kończono w ciemności. Responsoria Gesualda maja formę późnorenesansowego madrygału, oryginalnego i odchodzącego od klasycznych zasad, zdecydowanie podążającego za tekstem i nieco nieobliczalnego - tak jak ich autor.



Kościół św. Katarzyny byłby świetnym miejscem do prezentacji tej muzyki, gdyby pełnej skupienia kontemplacji nie uniemożliwiło... prawdziwie piekielne zimno. Współczujemy artystom, ale publiczność także skostniała do tego stopnia, że chyłkiem dezerterowała pod koniec koncertu. A był to koncert napradę niezwykły, podczas którego niektórzy - jak deklarowała na swoim blogu Dorota Szwacman - "odlatywali"...

poniedziałek, 21 marca 2016

Rameau w Bydgoszczy

Les Indes Galantes w Studiu Lutosłwskiego 2015; fot. I. Ramotowska
Program Festiwalu Operowego w Bydgoszczy znamy już od kilku dni. W programie jest w tym roku ważny punkt dla miłośników baroku, a zwłaszcza opery francuskiej. Les Indes Galantes Rameau i to na scenie!
Pamiętamy wersję koncertową, którą Il Giardino d'Amore pod kierunkiem Stefana Plewniaka pokazało we wrześniu podczas Festiwalu Opery Barokowej Dramma per musica. Wersję koncertową opery-baletu wielkiego Francuza mogliśmy usłyszeć w Studiu Lutosłwaskiego w Warszawie. Chwaliłam wówczas entuzjazm, z jakim młodzi artyści zmierzyli sie z tym sążnistym dziełem. Okazało się (na szczęście!), że to nie ostatnie słowo! Spektakl będzie można zobaczyć podczas Festiwalu Operowego w Bydgoszczy i to w wersji scenicznej!
Reżyserii podjęłą się Natalia Kozłowska, której dotychczasowe realizacje (Agrippina i Orlando Haendla w Łazienkach i Pigmalion Rameau w Warszawskiej Operze Kamerlanej) była bardzo udane i świeże. Akurat ta opera Rameau daje duże pole dla inscenizacyjnych (a także choreograficznych) pomysłów, ale oczywiście umieramy z ciekawości, co też zobaczymy na scenie Opera Nova. Trzymamy kciuki!

sobota, 19 marca 2016

Jest na co czekać

Sklepienie w Audytorium Marianum we Wrocławiu, fot. I. Ramotowska
Korzystając z weekendowej chwili czasu zrobiłam przegląd tego, co w najbliższych miesiąca czeka nas na polskich scenach. A zważywszy na to, że Narodowe Forum Muzyki ogłosiło już program 51. edycji festiwalu Wratislavia Cantans, zrobiło się ciekawie!
Ale zacznijmy od najbliższych wydarzeń. 15 kwietnia w NOSPR w Karowicach zagości L'Arpeggiata z Nurią Rial, a w programie arie z rozmaitych oper Cavallego.
Arte dei Suonatori wykonają w NOSPR serenatę Johanna Adolfa Hassego Antonio i Cleopatra, jako soliści zaśpiewają Maira Keohane i Carlos Mena (tego kontratenora jeszcze nie słyszałam).
A już dwa dni później, 8 maja, we Wrocławiu oratorium Haendla Zuzanna i starcy (soliści i FestspieleOrchester Gottingen).
Tegoroczna Wratislavia jest punktem programu Wrocław - Europejska Stolica Kultury 2016. Stąd tytuł: Europa Cantans. No i największa niespodzianka Wratislavii! Phillipe Jaroussky! Zaśpiewa 5 września we Wrocławiu z Ensemble Artaserse. Będzie to składanka arii/pieśni, m.in. Steffaniego, Cestiego i Cavallego (chyba na Cavallego jest teraz moda). Na Wratislavii także Biber i Telemann, muzyka ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej i Orien-Okcydent Jordi Savalla. Ale tegoroczna edycja upłynie prawdopodobnie pod znakiem Bacha: dwa koncerty "rodzinne" (jak wiadomo Bachów był legion!) i obie pasje. Z Pasją wg św. Mateusza na zakończenie festiwalu wystąpi grupa solistów, English Baroque Soloists i Monteverdi Choir pod kierunkiem samego Sir Johna Eliota Gardinera!
Zapraszam do kalendarium. Będę go oczywiście systematycznie uzupełniać, ale od tego, co już tam jest moża doznać zawrotu głowy!

piątek, 18 marca 2016

Love, love love... "Ariodante" w WOK

Soliści i dyrygent odbierają zasłużoną owację; fot. I. Ramotowska
Wybierałam się do Opery Kameralnej z duszą na ramieniu. Kto w Polsce potrafi dobrze inscenizować opery barokowe? Jak "przyrządzić" to danie w guście dzisiejszej wrażliwości? Jak znaleźć równowagę pomiędzy zachowaniem wszystkich warstw tkwiących w dziele, a przełożeniem go na współczesny język? Akurat Opera Kameralna miała z tym problem. Dopiero od niedawna, po zmianie dyrekcji i nawiązaniu współpracy z młodymi realizatorami, pojawiła się szansa na nową jakość.
Przez chwile dziwiłam się, że WOK porwał się akurat na Ariodantego - jedną z najpiękniejszych i najbardziej efektownych, ale równoczesnie ekstremalnie trudnych oper Hanedla. Jednak to przedsięwzięcie okazało się całkiem udane, choć nie idealne.
Pełna relacja tutaj.

wtorek, 15 marca 2016

"Ariodante" w Warszawskiej Operze Kameralnej

Kacper Szelążek podczas próby generalnej; materiały promocyjne WOK
To premiera długo oczekiwana. Jedna z najpiekniejszych oper Georga Friedricha Haendla po raz pierwszy w Polsce i to w wersji scenicznej! 13 marca w Warszawskiej Operze Kameralnej mogliśmy usłyszeć i zobaczyć Ariodantego.
Ta przepiękna i chwytająca za serce historia - miłości osaczonej i podlegające trudnej próbie - nie była dotąd wystawiana. Co zresztą nie dziwi.
Po pierwsze, wymaga znakomitych głosów i niejakiej brawury. Nie zapomnę wypowiedzi Philippe'a Jarousky'ego sprzed kilku lat, że Ariodante to jego wymarzona rola, ale nie jest pewien, czy zdołałby się z nią zmierzyć...
Po drugie - niewielu jest inscenizatorów, którzy chcą i potrafią przełożyć zawiłą i baśniową intrygę z barokowego teatru na język strawny dla współczesnego widza. Z taką materią radzą sobie nieliczni (np. Natalia Kozłowska, reżyserka obu Heandlowskich premier - Agryppiny i Orlanda - w wsarszawskich Łazienkach). Ten spektakl wyreżyserował Krzysztof Cichński i jak widać na zdjęciach z próby generalnej, nie postawił na szczęście na rycerskie zbroje i powłóczyste szaty.
Muzyka broni się sama - stąd popularność wersji koncertowych. Ale widzowie spragnieni są teatru. Dlatego przyjęłam zapowiedź tej premiery z lekkim niedowierzaniem. Ale wreszcie, dokonało się!
Z rolą Ariodantego zmierzył się młody kontratenor Kacper Szelążek. Partneruje mu pierwszy głos baroku w Polsce, czyli Olga Pasiecznik. Tylko trzy przedstawienia i jeden spektakl w wersji koncertowej. Słyszałam różne opinie, ale zdanie wyrobię sobie dopiero w czwartek - i nie omieszkam o nim opowiedzieć...

sobota, 5 marca 2016

"Adriano in Siria" Pergolesiego na Opera Rara

Finale; fot. I. Ramotowska
W czwartek 3 marca na festiwalu Opera Rara wysłuchaliśmy wreszcie opery Adriano in Siria Giovanniego Battisty Pergolesiego. Czekałam na to z niecierpliwością. Z wielu powodów!
Po pierwsze Franco Fagioli. Występował już na Opera Rara, a w grudniu można go było posłuchać na festiwalu Actus Humanus. Co prawda wśród fanów kontratenorów wciąż istnieją kontrowersje - Jaroussky czy Fagioli, ale nikt nie przepuściłby okazji, żeby posłuchać któregokolwiek z nich!
Po drugie, Romina Basso. To wspaniała śpiewaczka i jej głos i interpretacja za każdym razem, nawet w najmniejszej roli, są poruszające.
Po trzecie, Pegolesi. Zmarł w wieku 26 lat i w krótkim czasie napisał kilka dzieł bez których trudno sobie wyobrazić historię muzyki. W Polsce niemal nie grywany - poza La serva padrona i (bardzo rzadko) Stabat mater. Żadna opera seria Pergolesiego nie miała w Polsce swojej premiery.
Po czwarte, Capella Cracoviensis. To zupełnie niebywałe, jakie postępy zrobił ten zespół w ciągu ostatnich lat. Z występu na występ są coraz lepsi. Dzięki wytrwałej pracy muzyków pod kierunkiem Jana Tomasza Adamusa, mamy wreszcie w Polsce orkiestrę na światowym poziomie!
Sami widzicie - to chyba przekonująca lista powodów...
Więcej w zakładce relacje.

środa, 2 marca 2016

Opera Rara ante portas!

No i doczekaliśmy się!
Zapowiadany spektakl, kolejny w tym roku (do tej pory w marcu sie nie zdarzały) już jutro w Centrum Kongresowym ICE w Krakowie. Na scenie Adriano in Siria Giovanniego Battisty Pergolesiego - rzecz jeszcze w Polsce nie grana, a więc mamy prapremierę. A w dodatku obsada jak marzenie: przede wszystkim Franco Fagioli i Romina Basso, ale także Dilyara Idrisowa, Juan Sancho, Artem Krutko i Keri Fuge. No i niezawodna Capella Craviensis ze swoim szefem Janem Tomaszem Adamusem. Będzie się działo!