czwartek, 17 grudnia 2015

Opera Rara viva?

Franco Fagioli; fot. T, Stipal
Okazuje się, że wiadomości o śmierci festiwalu Opera Rara są mocno przesadzone. Jak wieść niesie już w styczniu możemy się spodziewać pierwszej odsłony (Lucio Silla?).
Nieco więcej wiadomo o wydarzeniu marcowym. Otóż już 4 marca na deskach Teatru Słowackiego usłyszymy Franca Fagiolego w operze "Adriano in Syria" Giovanniego Battisty Pergolesiego! Zagra oczywiście Capella Cracoviensis, która z tym spektaklem objechała wiele europejskich scen.
Zważywszy na Misteria Paschalia pod koniec marca, Kraków najwyraźniej nie zamierza oddać pierwszego miejsca na mapie miłośników opery barokowej w Polsce!

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Franco Fagioli i Il Pomo d'Oro w finale Actus Humanus

To miał być mocny finał, podobnie jak rok temu. Il Pomo d'Oro to zespół tyleż młody, co znakomity. A z pewnością niezawodny. A Franco Fagioli ma, jak mówią dziś młodzi, flowa  – w ciągu kilku ostatnich lat sięga po sławę najbardziej gorącego kontratenora na świecie. Są tacy, którzy twierdzą, że zdetronizował niekwestionowanego lidera rankingu, czyli Philippe’a Jarouskiego (od razu zastrzegam, że do nich nie należę). Tak więc wykonawcy jak marzenie. „Arias for Caffarelli” to płyta, która nagrali wspólnie w 2012 roku, a która ma udowadniać, że repertuar słynnego XVIII-wiecznego kastrata to obszar, na którym Fagioli porusza się swobodnie. A jest to obszar nieprawdopodobnie trudny, wymagający technicznej wirtuozerii, ogromnej skali głosu (od a do c³), naprawdę najwyższych umiejętności.


Otrzymaliśmy w ten niedzielny wieczór próbkę twórczości barokowej szkoły neapolitańskiej. I to zarówno instrumentalnej – w czterech sonatach znanych wówczas, a dziś lekko zapoznanych kompozytorów reprezentujących neapolitańską szkołę skrzypcową, a wykonanych z perfekcyjną brawurą przez zespół Il Pomo d’Oro, jak i wokalnej – wybór najsłynniejszych arii śpiewanych ongiś przez Caffarellego, a pochodzących z oper kompozytorów szkoły neapolitańskiej lub silnie z nią związanych, wykonanych zaś przez Fagiolego z ekspresją i błyskotliwością. Czy legendarny Caffarelli rzeczywiście śpiewał w taki sposób? A jakież to ma znaczenie! To przecież Franco Fagioli był królem tego wieczoru, a na koronę z pewnością zasłużył!
Więcej w relacjach.

niedziela, 13 grudnia 2015

Madrygały Monteverdiego na festiwalu Actus Humanus

Festiwal Actus Humanus to prawdziwa gratka w kalendarium miłośników muzyki barokowej w najlepszym wydaniu. To kolejna z inicjatyw Filipa Berkowicza, dotychczasowego "sprawcy" takich wydarzeń, jak Misteria Paschalia i Opera Rara. A więc pozycja obowiązkowa! Koncerty odbywają się w różnych, starannie zresztą wybranych miejscach starego Gdańska, przyjeżdżają najlepsze orkiestry, wybitni śpiewacy i zespoły z najwyższej artystycznej półki.
Festiwal, podobnie jak Misteria, trwa cały tydzień i z pewnością każdy, kto ma możliwość uczestniczenia w całości, powinien to zrobić. A jeśli nie, zasiąść wieczorami przy odbiorniku radiowym, bowiem, szczęśliwie, koncerty transmituje radiowa Dwójka.
Les Arts Florissants; fot. I. Ramotowska
Mnie, niestety, udało się przyjechać dopiero na koniec, czyli na dwa koncerty. Pierwszy z nich, który odbył się wczoraj w Dworze Artusa, to "Madrigali I: Cremona", czyli wybór madrygałów z I, II i III księgi madrygałów Claudia Monteverdiego w wykonaniu artystów z francuskiego zespołu Les Arts Florissants, większość pięciogłosowych, kilka sześciogłosowych.
Koncert wspaniały, artyści pod przewodnictwem Paula Agnew, świetnego tenora i "zarządzającego" całością, śpiewali absolutnie perfekcyjnie, z niesamowitą swobodą odmalowując cała gamę silnej ekspresji, której istnienia w madrygałach mogliśmy nawet nie podejrzewać. Słodycz, harmonia, bogate, wielogłosowe brzmienie - tak. Ale niepokój, rozedrganie, a nawet gniew? Jak zaledwie kilka głosów może stworzyć tak wieloznaczne i kontrastowe brzmienie, a przy tym oddać emocja niejednoznaczne, a niekiedy skrajne - trudno uwierzyć!
Trzy bisy i standing ovation były w tej sytuacji oczywiste.
Więcej w relacjach.

piątek, 4 grudnia 2015

Monteverdi na Opera Rara

Ukłony, ukłony...; fot. I. Ramotowska
Jak żałobne wieści niosą - to ostatnia Opera Rara. Od przyszłego roku skończą się wyprawy do krakowskiego teatru Słowackiego, podczas których polscy widzowie mogli zobaczyć i posłuchać najlepszych światowych wykonawców w tak rzadko u nad grywanym barokowym repertuarze.
Pożegnalny akcent tego cyklu był na pewno znaczący - to ostatnia opera "boskiego" Claudia, czyli L'incoronazione di Poppea w interpretacji najgłośniejszych chyba speców od Monteverdiego, czyli zespołu włoskich madrygalistów La Venexiana pod kierunkiem Claudia Cavina. Zespół - zaledwie siedmiu instrumentalistów - brzmiał subtelnie, ale z takim bogactwem dźwięku, jak prawdziwa orkiestra. Ponad trzy godziny przebywaliśmy w innej rzeczywistości! Było pięknie!
Więcej w zakładce relacje.

niedziela, 29 listopada 2015

"Furie d'amore" w Łazienkach Królewskich

Fot. I. Ramotowska
Warszawska Opera Kameralna zaskakuje nas czasem zupełnie nowymi i niekonwencjonalnymi
pomysłami. Jednym z nich był dzisiejszy koncert w Teatrze Stanisławowskim w Łazienkach Królewskich prezentujący wybór znanych i lubianych arii z oper Georga Friedricha Haendla.
Miejsce na koncert świetne - teatr w Starej Pomarańczarni ma odpowiedni klimat i całkiem dobrą akustykę, a muzyka barokowa brzmi w nim wyśmienicie.
Więcej w relacjach.

wtorek, 24 listopada 2015

Le tarantelle del rimorso

Pino de Vittoria; mat. prasowe FN
24 listopada w sali koncertowej Filharmonii Narodowej zapanował niezwykły nastrój.
Znaleźliśmy się mianowicie na południu Włoch, w zupełnie specyficznym emocjonalnie klimacie. Trzeba przyznać, że muzyka tradycyjna o lekko etnicznym zabarwieniu, zwana też niekiedy muzyką korzeni, cieszy się ostatnio rosnącym zainteresowaniem. Okazuje się bowiem, że przekazywane z pokolenia na pokolenie i spisywane przez etnografów tradycyjne pieśni z południa Włoch, Sycylii czy Korsyki zachwycają słuchaczy swoim niepowtarzalnym brzmieniem, liryką i ekspresją. Wielu wybitnych i zupełnie „nieludowych” artystów odkrywa ten repertuar – XVII-wieczne melodyjne i rytmiczne tarantelle, ciaccone i canzone zagościły na stałe w repertuarze takich grup jak L’Arpeggiata czy Accordone. Odkryto też zapomniane lub nieobecne wcześniej na scenach dialekty i języki, a zjawiska takie jak uliczne pieśni dawnego Neapolu czy polifonia korsykańska stały się znane i obecne zarówno na scenach, jak i na nagraniach płytowych.
Pino de Vittoria, śpiewak i instrumentalista pochodzący z Apulii, należy do mniej popularnych, ale równie znakomitych wykonawców tego rodzaju muzyki, głównie neapolitańskiej. Jego śpiew charakteryzuje silna, niekiedy nawet przesadna ekspresja. Śpiewa z towarzyszeniem gitary lub perkusji, a barwą głosu i sposobem jego modulacji maluje zdumiewające i nasycone lirycznym wyrazem brzmienia.
To jego głos, obok ciepłego tenoru Marca Beasley'ego, mogliśmy słyszeć na słynnej płycie Fra'Diavolo z uliczną muzyką dawnego Neapolu. Zadziwiające, że taki artysta trafił do warszawskiej filharmonii!

niedziela, 15 listopada 2015

Niemiecka muzyka z włoską duszą

Elena Andreyev - wiolonczela barokowa; fot. mat. prasowe FN
Dzisiejszy koncert, ostatni z pierwszej edycji cyklu Po prostu... Filharmonia!, której nadano nieco przegadany tytuł Muzyka dawna, ale czy na pewno "dawna"?, miał w swoim założeniu skonfrontować muzykę niemiecką XVII wieku z jej niedościgłym wzorem i źródłem, muzyką włoską tego czasu. Dlatego nazwano go Niemiecka muzyka z włoską duszą, a na scenie zawitał niewielki zespół instrumentalistek (portatyw/klawesyn, arcylutnia, harfa i wiolonczela) i dwie młode sopranistki (zespół Ground Floor), mierząc się z mniej i bardziej znanym repertuarem XVII-wiecznym.
Oczywiście wiadomo, że Włosi wówczas wyznaczali kierunki, eksperymentowali, tworzyli kanony i schematy muzyczne, a włoski rynek - zarówno kompozytorów, jak i wykonawców - narzucał swój styl całej Europie. We Włoszech, a ściślej w Wenecji, pełną parą pracowały drukarnie muzyczne, których produkcja stanowi dziś najcenniejsze muzyczne druki w znanych bibliotekach. Każdy renomowany dwór - władców, książąt, dostojników kościelnych - miał swojego Włocha lub do Włoch wysyłał swojego rodzimego kapelmistrza na nauki "u źródeł". Włochy były centrum muzycznego świata.
Dzisiejszy koncert został skonstruowany tak, aby zaprezentować dzieła i dziełka kompozytorów niemieckich i skonfrontować je z utworami włoskimi. Dlatego najpierw słuchaliśmy pieśni Johanna Hermanna Scheina, chorałowych wariacji Johanna Ulricha Stegledera, wybranych utworów Samuela Scheidta, subtelnej toccaty Johanna Jacoba Forbergera, a wreszcie pieśni i madrygałów Heinricha Schutza. A po nich na scenie zawitali Włosi: toccata Giovanniego Gabrieli i galiarda nr 6 Alessandra Picciniego i wreszcie słynne i tak dobrze znane: psalm Laudate Dominum in sanctis eius, subtelna i liryczna Tempro la cetra, e per cantar gli onori i wreszcie przepiękny duet Zefiro torna e di soavi accenti Claudia Mnteverdiego.
I już dobrze wiedzieliśmy, dlaczego to Włosi wyznaczali wówczas trendy i stanowili artystyczny wzór dla XVII-wiecznej Europy! Chyba nieco wbrew intencjom twórców tego koncertu przekonaliśmy się dowodnie, że włoska dusza tak naprawdę istnieje w muzyce włoskiej, a w niemieckiej? No cóż...

czwartek, 12 listopada 2015

Niemieckie zabawy na consort viol da gamba

Zespół L'Acheron; fot z materiałów prasowych FN
Kiedy pięć lat temu po raz pierwszy słuchałam muzyki XVII-wiecznej w wykonaniu consortu viol da gamba - a było to na śp. festiwalu Masovia goes baroque! - była to muzyka kompozytorów angielskich, a prezentował ją zespół Phantazm.
Minąć musiało aż pięć laty, żeby można było posłuchać podobnego brzmienia, tym razem na kolejnym koncercie z cyklu Po prostu... Filharmonia! Muzyka dawna, ale czy na pewno dawna"?  słuchaliśmy utworów tanecznych ze zbioru Ludi Musici Samuela Scheidta. Wśród polskiej publiczności to kompozytor mało popularny, znany zapewne garstce znawców i muzykologów. Już więcej mówi nazwisko jego słynnego nauczyciela Jan Peterszoona Sweelincka, holenderskiego pedagoga i kompozytora zwanego Orfeuszem z Amsterdamu. Tymczasem Scheidt był wziętym artystą, piastował też posadę nadwornego organisty na dworze w Halle. Jednym z jego dzieł jest wielotomowy zbór muzyki ludowej opublikowany własnie pod tytułem Ludi Musici. Międzynarodowa grupa L'Acheron prowadzona przez Francois Joubert-Cailleta zaprezentowała wybór utworów z pierwszego tomu tego zbioru.
Jak napisał w programie Cezary Zych: "Do muzyki dawnej musimy się po prostu nastroić [...] Musimy wytrenować w sobie obniżenie wszystkich percepcyjnych parametrów, które zostały przez naszą rzeczywistość mocno podkręcone". To nie jest proste zadanie, jednak warto podjąć ten świadomy wysiłek, żeby wreszcie poczuć "wewnętrzne rozedrganie, radość, wielobarwność" tej muzyki. Niezwykłe, magiczne brzmienie, subtelne, ale jednak pełne i szalenie bogate. Nieliczna publiczność w sali kameralnej Filharmonii Narodowej z cała pewnością odrobiła zadanie. I zyskała nagrodę wartą tego wysiłku!

poniedziałek, 9 listopada 2015

Spotkanie z przeszłością - młodzi grają barok

Dzisiejsza próba przed koncertem - zdj. udostępnione przez FN na facebooku
W Filharmonii Narodowej w Warszawie bardzo przyjemny koncert z pierwszej odsłony cyklu Po prostu... Filharmonia! Projekt 1: Muzyka dawna, ale czy na pewno "dawna"? Tym razem do salo koncertowej przy Moniuszki ściągnęli młodzi muzycy z European Union Baroque Orchestra pod kierunkiem znanego klawesynisty, dyrygenta i pedagoga Larsa Ulrika Mortensena. Repertuar dość lekki - Sonata G-dur Georga Mufata, dwie sonaty Heinricha Ignaza Franza von Bibera, Koncert d-moll na obój i smyczki Alessandra Marcella i Uwertura, Suita i Conclusion D-dur Georga Philippa Telemanna.
Młodzi instrumentaliści pełni zapału i entuzjazmu, widać, że gra sprawia im autentyczną frajdę. Ten nastój udzielał się łatwo młodej w większości publiczności, która nawet wymusiła dwa bisy. Pochwalić należy młodą oboistkę - w koncercie Marcella naprawdę dawała radę. Ale najgłębsze ukłony oczywiście dla dzisiejszego jubilata, czyli Larsa Urlika Mortensena. mimo okrągłej sześćdziesiątki - niezwykle energiczny, wręcz roztańczony przy klawesynie, świetnie prowadził swoją młodą trzódkę.
Wielkie dzięki i sto lat!

wtorek, 3 listopada 2015

Muzyka dawna, ale czy na pewno "dawna"?

Fot. Ram Media
Jutro w Filharmonii Narodowej w Warszawie startuje pierwszy w tym sezonie projekt z cyklu Po prostu... Filharmonia! poświęcony muzyce dawnej, oczywiście. Aż pięć koncertów, bardzo różnorodnych: od solowego występu Jeana Rondeau, przez zespoły kameralne, np. Les Musicies de Sain-Julien, aż po prawdziwą orkiestrę, czyli European Union Baroque Orchestra.
Szczegółowy program w naszym kalendarium, a tu tylko lekko smutna konstatacja, że to jedyne koncerty w Warszawie, które nie rujnują portfela melomana.
Więc naprawdę warto!

piątek, 30 października 2015

Purcellowskie klimaty w Warszawie

Fot. I. Ramotowska
Trochę smutno mi się zrobiło, gdy zobaczyłam mizerną frekwencję na wczorajszym koncercie z utworami Henry'ego Purcella w warszawskim kościele seminaryjnym na Krakowskim Przedmieściu.
Prawdę mówiąc widzów było niewiele więcej niż wykonawców. A szkoda! Muzyka Anglika jest przepiękna i u nas niezbyt często wykonywana, może poza popularną Dydoną i Eneaszem.
A przecież Come, ye sons of art away  czy Welcome to all the Pleasures to prawdziwe przeboje, warte nawet ujazzowionych wersji l'Arpeggiaty. Nie mówiąc o słynnym fragmencie The Frost Scenie z III aktu Króla Artura - popisowej arii, o której marzy każdy bas!
Orkiestra brzmiała tak sobie - może to wina kościelnej akustyki, ale soliści i chór spisali się świetnie, najlepsze zostawiając na koniec, czyli na bis, o który na szczęście nie musieliśmy prosić zbyt długo.
Więcej w zakładce relacje.

czwartek, 29 października 2015

Purcell w kościele seminaryjnym w Warszawie

Portret Henry'ego Purcella
Dziś w kościele seminaryjnym na Krakowskim Przedmieściu Warszawska Opera Kameralna organizuje koncert z utworami Henry'ego Purcella. Usłyszymy między innymi Te Deum, III akt Króla Artura, Bithday Song of Queen Mary i fragmenty Ody do św. Cecylii. Zagra jak zwykle zespół WOK grający na instrumentach dawnych, czyli Musicae Antiquae Collegium Varsoviense pod batutą Marka Toporowskiego, a zaśpiewają związani z WOK-iem soliści, m.in. Iwona Lubowicz, Julita Mirosławska, Jan Jakub Monowid i Karol Bartosiński.
Purcell jest bardzo rzadko obecny na naszych scenach - może poza Dydona i Eneaszem, więc chyba warto?

sobota, 17 października 2015

Miłość ożywia sztukę, czyli "Pigmalion" Rameau w Operze Kameralnej

Pigmalion; fot. I. Ramotowska
W swoim dziele „Tysiąc i jedna opera” Piotr Kamiński określa Pigmaliona jako „niekwestionowane
arcydzieło”. Mimo krótkiej formy, zwartej i prostej intrygi, daje artystom – zarówno muzykom, jak i śpiewakom i tancerzom – pole do popisu. Mit o Pigmalionie jest powszechnie znany – rzeźbiarz zakochuje się w stworzonym przez siebie posągu, a siła jego uczucia wzrusza bożka miłości, który posąg ożywia i zakochani mogą się cieszyć wzajemnym uczuciem. Ta krótka historia jest oczywiście pretekstem do artystycznego wyrażenia uczuć miotających tytułowym artystą – miłości, tęsknoty, rozpaczy przemieniającej się w radość i spełnienie. A wszystko za sprawą sztuki...
Więcej w zakładce relacje.

piątek, 16 października 2015

"Pigmalion" Rameau w WOK

Magiczny ogród w "Orlandzie" wyczarowany na scenie w Łazienkach.
Co tym razem zaproponuje nam Natalia Kozłowska?
 fot. I. Ramotowska
Nie tak dawno narzekałam, że Rameau w Polsce to rarytas i cieszyłam się z koncertowej wersji Les Indes galantes w ramach festiwalu Dramma per musica. No i proszę - nie minęło wiele czasu, a Warszawska Opera Kameralna funduje nam premierę Pigmaliona! To co prawda forma krótka i znacznie lżejsza niż sążniste ponad trzygodzinne opery w rodzaju Les Indes galantes czy Les Boreades, ale i tak to wydarzenie warte podkreślenia.
Na facebooku można oglądać krótką rozmowę z reżyserką spektaklu Natalią Kozłowską i wykonawcą głównej partii Karolem Kozłowskim, przeprowadzoną dla TV Polonia 10 października. Podkreślają, że tworzą dzieło barokowe, ale "wyjęte z barokowej ramy". Czyli, domyślamy się, lekko uwspółcześnione. No, nareszcie! Kochamy barokowe dzieła z ramą czy bez! Dotychczasowe znane nam operowe dokonania reżyserskie p. Kozłowskiej - Agrippina i Orlando Haendla w Łazienkach czy quasi-spektakl z Filharmonii Narodowej Baroque Living Room - bardzo nam sie podobały. Trzymamy kciuki za Pigmaliona. Na premierę się nie dostaliśmy, ale już w sobotę obiecujemy relację z przedstawienia.

czwartek, 15 października 2015

Opera Rara w grudniu

Claudio Monteverdi
Niedawny, wtorkowy koncert, drugi w tym roku w ramach cyklu Opera Rara, czyli Siroe, re di Persia Johanna Adolpha Hassego, przyniósł miłośnikom barokowej opery nie tylko wielką przyjemność, lecz również elektryzującą wiadomość. W tym roku odbędzie się jeszcze jeden koncert i to niezwykły! Trzeciego grudnia o 20.00 w Teatrze Słowackiego usłyszymy Koronację Poppei (L'incoronazione di Poppea) Claudia Monteverdiego!
Z tym spektaklem przyjedzie do Krakowa Claudio Cavina i jego zespół La Venexiana. Wśród wykonawców polski akcent - Jolanta Kowalska-Pawlikowska, która zaśpiewa partię Fortuny.

środa, 14 października 2015

Perska baśń bez dekoracji, czyli "Siroe" Hassego

Sire, re di Persia, Sala teatralna ICE w Krakowie; fot. I. Ramotowska
Opera Rara to dla miłośników barokowej opery pozycja obowiązkowa. Gdyby nie ściągane przez Filipa Berkowicza spektakle w najlepszej światowej obsadzie – renomowane orkiestry, wybitni śpiewacy, prawdziwe gwiazdy opery – znalibyśmy muzykę tej klasy jedynie z transmisji w telewizji Mezzo lub z wypadów – ci, których na nie stać – np. do Wiednia. Poznajemy te przedstawienia tylko w wersji koncertowej, ale za to muzycznie najlepszej. 
We wtorkowym spektaklu usłyszeliśmy dwie współczesne gwiazdy absolutnie pierwszej wielkości. Fenomenem tego przedstawienia była przede wszystkim Julia Lezhneva – nie po raz pierwszy na scenie Opera Rara, po raz pierwszy w tak dużej, jednej z głównych ról. Jej umiejętności techniczne po prostu zapierają dech.
Więcej w zakładce relacje.

wtorek, 29 września 2015

Kantaty Haendla i podróże w czasie

Koncert Haendlowskie inspiracje; fot. I. Ramotowska
Niezbyt liczna publiczność, która we wrześniowy wieczór dotarła na koncert w Studiu Lutosławskiego wyszła w pełni oczarowana. W ten banalny, powszedni dzień nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, przenieśliśmy się w zupełnie inną rzeczywistość – w krainę czystego piękna.
A wszystko to za sprawą pierwszej damy polskiego baroku (choć o ukraińskich korzeniach), niezwykłej artystki, sopranistki obdarzonej cudownym głosem i zachwycającej nie tylko perfekcyjną techniką, ale też umiejętnością porywającej, ekspresyjnej interpretacji.
Słowem, Olgi Pasiecznik.
Szczegóły w zakładce relacje.

sobota, 26 września 2015

Radi/o/pera w Warszawie

Portret Rameau pędzla J. Aveda
Po wakacyjnej przerwie Warszawska Opera Kameralna wznawia cykl radi/o/pera w Studiu Koncertowym im. W. Lutosławskiego.
Już 29 września koncert 'Haendlowskie inspiracje', w którym zaśpiewa znakomita Olga Pasiecznik. Dla tych, którzy przegapili 'Tre donne' na Festiwalu Oper Barokowych Dramma per musica i nie słyszeli jej występu na Wratislavii Cantans - okazja posłuchania pierwszej damy polskiej opery barokowej!
A w październiku - Rameau! Przy okazji 'Les Indes Galantes' podczas I Festiwalu Oper Barokowych Dramma per musica narzekaliśmy, że tak rzadko można w Polsce usłyszeć znakomitego francuskiego mistrza, a tu proszę: 16.10 premiera 'Pigmaliona' w Warszawskiej Operze Kameralnej, a 20.10 - wersja koncertowa w Studiu.
Czyżby "dobra zmiana"?

niedziela, 20 września 2015

I Festiwal Oper Barokowych Dramma per musica

Autorka plakatu Anna Gawron
Niestety nie mogłam w tym roku zobaczyć Agrippiny, musi mi wystarczyć wspomnienie ubiegłorocznego spektaklu. Festiwal własnie się zakończył, a zamiast podsumowania - kilka refleksji ogólnych.
Miłośnicy opery barokowej nie są w Polsce szczególnie rozpieszczani. Wprawdzie istnieje Wratislavia (ale to raczej łakomy kąsek dla fanów muzyki oratoryjnej), a swoje premiery przygotowują rozmaite teatry (w tym przede wszystkim Warszawska Opera Kameralna, ale również np. Capella Cracoviensis – niedawno prezentująca w Sukiennicach Sosarme Haendla). Także festiwale operowe zapraszają interesujące spektakle (np. Bydgoski Festiwal Operowy gościł kilka lat temu Orlanda Haendla). Wyjątkowe miejsce na mapie melomana pełni więc z konieczności krakowska Opera rara, zapraszająca spektakle z zagranicy (rzeczywiście znakomite), prezentując je jednak wyłącznie w wersjach koncertowych. A ponieważ jest jednym z wielu przedsięwzięć firmowanych przez Krakowskie Biuro Festiwalowe, które łoży w pierwszym rzędzie na tak prestiżowe wydarzenia jak Misteria Paschalia, Opera rara nie jest z pewnością pierwsza w kolejce po dotacje i nigdy nie wiadomo, ile spektakli uda się, koniec końców, zaprosić. No i, last but not least, to goście.
A przecież mamy u nas i znakomitych wykonawców, także z nurtu historycznego, grających na oryginalnych instrumentach bądź na ich kopiach, i świetnych, naprawdę światowego formatu śpiewaków, którzy są w stanie udźwignąć ten specyficzny i niełatwy repertuar, a często mogą to zrobić – i robią – na innych światowych scenach. Mamy zespoły i dyrygentów, którzy chcą się zmierzyć z wirtuozowską materią barokowej frazy, i reżyserów, którzy potrafią w skonstruowane trzy wieki temu historie tchnąć życie – nadać im nowe, współczesne znaczenia, a może po prostu wydobyć spod kostiumu przeszłości ich ponadczasową teatralną i muzyczną wartość.
Dlatego przedsięwzięcie Dramma per musica jest tak ważne i tak ciekawe. Nareszcie próbujemy dziś, w XXI wieku, zmierzyć się z najbardziej wymagającym i najbardziej efektownym repertuarem twórców baroku, przez wieki nieobecnym, wskrzeszonym w pierwszej połowie ubiegłego stulecia i powracającym triumfalnie na światowe sceny i do świadomości współczesnych melomanów. Repertuarem, który mimo dystansu czasu, jest tak bliski dzisiejszej wrażliwości muzycznej i nie przypadkowo budzi emocje i podziw na najlepszych scenach operowych. Miejmy nadzieję, że festiwal zorganizowany przez stowarzyszenie będzie i u nas jaskółką zmian – odpowiedzią na głód repertuaru barokowego budzący się wśród polskich widzów, którego nie mogą zaspokoić odgrzewane ramoty i muzealne inscenizacje. Opera barokowa jest żywa i taką chcemy ją dziś widzieć!


piątek, 11 września 2015

"Les Indes Galantes" Rameau w Studiu Lutosławskiego

Les Indes Galantes w Studiu Lutosławskiego; fot. I. Ramotowska
Wykonanie, nawet koncertowe, całej opery Jeana Philippe'a Rameau to duże wyzwanie - ponad trzy i pół godziny muzyki intensywnej, energetycznej, na najwyższych obrotach! To był wieczór wyjątkowy i długo pozostanie w pamięci - także dlatego, że Rameau w Polsce to prawdziwa rzadkość. Tego zadania podjął się Stefan Plewniak, młody skrzypek i dyrygent, ze swoim zespołem Il Giardino d'Amore, wespół z grupą solistów i chórem Warszawskiej Opery Kameralnej.
Po prapremierze Orlanda Georga Friedrich Haendla w Łazienkach to druga polska prapremiera dzieła mistrza baroku podczas I Festiwalu Oper Barokowych Dramma per musica w Warszawie.
Więcej w zakładce relacje.

czwartek, 10 września 2015

Melanconia, czyli jakim szczęściem byłoby umrzeć, śpiewając

Przed koncertem w Oratorium Marianum; fot. I. Ramotowska
Wczorajszy koncert we wrocławskim Oratorium Marianum był szczególny. Nie tylko dlatego, że
repertuar XVII-wiecznych Włochów to jednak wciąż rzadkość, a zabytkowa sala Uniwersytetu stwarzał niepowtarzalny klimat do odbioru tej kameralnej i pełnej wyrazu muzyki. Cykl miłosnych pieśni Landiego, Kapsbergera, Rigottiego i Sancesa brzmiał tam wyjątkowo i przejmująco.
Międzynarodowy ensambl (z przewagą Czechów) był bardzo sprawny - kiedy trzeba błyskotliwy technicznie, a kiedy trzeba na przemian liryczny i dramatyczny. Silny i nieco chropawy sopran Hany Blažikowej zdecydowanie lepiej brzmiał w partiach dramatycznych, choć potrafił też wzruszyć.
Szczegóły w zakładce relacje.

środa, 9 września 2015

Uczta Aleksanda, uczta melomana

W kościele Marii Magdaleny przed koncertem; fot. i. Ramotowska
Wczorajszy koncert w kościele św. Marii Magdaleny we Wrocławiu był dla wielbicieli Heandla
naprawdę sporym przeżyciem.
Mimo że to dzieło, jak na mistrza, niewielkich rozmiarów, nie opera, nie oratorium (najbezpieczniej użyć terminu oda), znakomite muzycznie i świetnie wykonane. Dyrygent wręcz tańczył na swoim podeście, panując nad najlżejszym wahnięciem dynamiki i precyzyjnie prowadząc wszystkie głosy: orkiestrę, chór i kilkoro solistów.
A tutaj pełna relacja.

poniedziałek, 7 września 2015

Amor Crudel, czyli okrucieństwo miłości

W oczekiwaniu na koncert; fot. I. Ramotowska
Kolejny dzień Festiwalu Oper Barokowych stanowił gratkę dla miłośników śpiewu kontratenorowego. A ten rodzaj głosu i efektowny repertuar tworzony przez barokowych mistrzów dla najsłynniejszych XVIII-wiecznych śpiewaków, czyli legendarnych kastratów, ma w Polsce coraz liczniejszą rzeszę fanów i... coraz lepszych wykonawców. Recital Kacpra Szelążka jest tego dobrym przykładem. Organizatorzy zaprosili publiczność do Pałacu na Wyspie, a muzykom patronował górujący nad pałacowym wnętrzem Apollo Belwederski.
Więcej oczywiście w zakładce relacje.

niedziela, 6 września 2015

Pułapki zbłąkanego umysłu, czyli "Orlando" Haendla

Scena w Teatrze Stanisławowskim przed spektaklem; fot. I. Ramotowska
Co prawda dopiero dzień po premierze, czyli w sobotę 5 września, dotarłam do warszawskich Łazienek na wyczekiwany od tygodni spektakl Orlanda Georga Friedricha Haendla.
Po ubiegłorocznej Agrippinie stowarzyszenie Dramma per musica zorganizowało cały festiwal poświęcony operze/muzyce baroku! W dodatku zapowiada, że będzie to wydarzeni cykliczne. Chciałoby się wykrzyknąć: właśnie na to czekaliśmy!
Spektakl spełnił pokładane w nim nadzieje, a pełna recenzja w zakładce relacje.

sobota, 5 września 2015

Narodowe Forum Muzyki - start

Co prawda nie były to barokowe, a już zwłaszcza operowe klimaty, ale uczestnictwo w inauguracji
Narodowego Forum Muzyki we Wrocławiu wczoraj, czyli 4 września, było naprawdę dużym przeżyciem. Część oficjalna długa, ale - przynajmniej chwilami - bynajmniej nie nudna, część muzyczna skonstruowana na zasadzie składanki, oczywiście po to, żeby pokazać akustyczne możliwości wnętrza. Jak stwierdziła ministra Omilanowska, rywalizacja z salą koncertową katowickiego WOSPR-u jest zażarta i na razie nie przesądzono o zwycięstwie.

Fasada gmachu Narodowego Forum Muzyki we Wrocławiu; fot. I. Ramotowska
Zaprezentowały się niemal wszystkie formacje związane z NFM, nie zabrakło też solisty z wysokiej półki, pianisty Piotra Anderszewskiego. W tej sytuacji trudno byłoby odmówić sobie zdania relacji z tego muzyczno-towarzyskiego przeżycia.
Dla zainteresowanych - szczegóły w zakładce relacje.

czwartek, 3 września 2015

Festiwal Oper Barokowych w Warszawie

Plakat festiwalu autorstwa Anny Gawron
Inauguracja I Festiwalu Oper Barokowych - i to mocnym akcentem - już jutro!
Na początek prawdziwy rarytas - Orlando Georga Friedricha Haendla w warszawskich Łazienkach z Janem Jakubem Monowidem w roli tytułowej. Rola dla niego wymarzona, więc dużo sobie obiecujemy!
Po ubiegłorocznej Agrippinie (przyznajmy, bardzo udanej) to kolejne dzieło Haendla przygotowywane przez Stowarzyszenie Dramma per Musica, a dokładniej przez Liliannę Stawarz (muzycznie) i Natalię Kozłowską (inscenizacyjnie), czyli obie panie, które pracowały przy ubiegłorocznym przedstawieniu.
Tego roku mamy w Warszawie cały odpowiedzialny festiwal, a więc nie tylko Orlanda i powtórzenie Agrippiny, ale też Tre donne Olgi Pasiecznik, koncertową wersję Indes galantes Rameau w Studiu Koncertowym Lutosławskiego, występ ubiegłorocznego Nerona, czyli Kacpra Szalążka i Teatro alla Moda Vivaldiego i Mercella w Operze Kameralnej.
Wreszcie warszawscy wielbiciele baroku nie musza zielenieć z zazdrości i wyprowadzać się we wrześniu do Wrocławia.
Relacja z Orlanda już 5 września!

wtorek, 1 września 2015

"Siroe" Hassego na Opera Rara

Johann Adolph Hasse
No i już wiadomo! Potwierdziły się informacje o koncercie 13 października w Krakowie. W ramach świetnego cyklu KBF-u Opera Rara usłyszymy (i zobaczymy) "Siroe" Johanna Adolpha Hassego. Libretto Metastasia, oczywiście.
Zana jest już obsada: Max Emanuel Cencic, Julia Lezhnieva, Mary Ellen Nesi (wszyscy maja swoje biogramy na dolce-tormento!) i Juan Sancho. Zagra Armonia Atenea pod batutą George'a Petrou - chyba po raz pierwszy w Krakowie.
Za to wybrano zupełnie nowe miejsce! Zamiast tradycyjnie Teatru Słowackiego (ew. filharmonii), Opera Rara zagości w Sali Teatralnej Centrum Kongresowego ICE. Nie znam tego miejsca, więc nie potrafię ocenić, czy jakość i akustyka sali zrekompensuje klimatyczne wnętrza Słowackiego. Ale mam nadzieję, że będę miała okazję się o tym przekonać!

wtorek, 25 sierpnia 2015

Nadchodzi wrzesień

Giovanni Antonini, dyrektor artystyczny Wratislavii Cantans
Fot. Wikipedia [public domain]
Zbliża się koniec kanikuły, a wraz z nim, długo wyczekiwany wrzesień. W Warszawie już 4 rusza Festiwal Oper Barokowych, a we Wrocławiu od 6 – Wratislavia Cantans!
Dużo radości, ale też rozterki: Alexander's Feast Heandla we Wrocławiu czy premiera Orlanda w Łazienkach? Koncertowa wersja Zamorskich zalotów Rameau w Studiu Lutosławskiego czy Corelli/Vivaldi/Veracini w nowych salach koncertowych Narodowego Forum Muzyki? Akustyka nowej siedziby NFM warta wypróbowania, ale spektakle w Łazienkach są takie klimatyczne...
Dolce tormento dostaje prawdziwie słodkich dreszczy na myśl o wszystkich nadzwyczaj smakowitych koncertach, na które wtargnie. Będzie je oczywiście pracowicie relacjonować.
Wszystkim wahającym się polecam kalendarium i zestawione w nim ciekawe koncerty.
Tylko wybierać!

środa, 12 sierpnia 2015

"Siroe" J.A. Hassego w Krakowie!

Max Emanuel Cencic, fot.Anna Hoffmann
Najpierw chwila smutku (listopadowy występ w Krakowie zniknął ze strony Maxa Emanuela
Cencica), a potem... wielka radość!
Yes, yes, yes! 13 października w Teatrze Słowackiego w Krakowie Siroe J.A. Hassego! Nie wiem, kto jeszcze z pierwszej obsady przyjedzie. Strona Opera Rara milczy. Lezhnieva? Fagioli? Mary-Ellen Nesi?
Na razie nic więcej nie wiadomo, więc czekamy i trzymamy kciuki!
A na zachętę, filmik reklamujący Siroe i nasze ulubione zdjęcie Maxa w boskiej marynarce!

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

"Tańczący z Bachem" - wrażenia

Fot. Ram Media
Widzowie, którzy 9 sierpnia zawędrowali na kolejny koncert Wędrującego Festiwalu „Kolory Polski” do kościoła Matki Boskiej Bolesnej w Nieborowie, mogli poczuć się nieco zdziwieni.  „Dancing with BACH”? Tańce w kościele? Koncert, co zapowiadał już jego tytuł, zderzał muzykę dawną ze współczesnym, improwizowanym tańcem. Ten odważny eksperyment okazał się nadzwyczaj udany.
Więcej w relacji z koncertu.

sobota, 8 sierpnia 2015

„Tańczący z Bachem” w Nieborowie

Kościół Matki Boskiej Bolesnej w Nieborowie;
fot. Wikipedia [public domain]
9 sierpnia organizatorzy Wędrującego Festiwalu „Kolory Polski” zapraszają do Nieborowa na niezwykły koncert – „Dancing with BACH”. A koncert, podobnie jak jego tytuł, ma zderzyć muzykę dawną ze współczesnym, improwizowanym tańcem.
Usłyszymy dwie suity Jana Sebastiana Bacha na wiolonczelę nr 1 G-dur BWV 1007 i na klawesyn nr 4 Es-dur BWV 815, dwie sonaty Georga Friedricha Haendla Trio sonatę na dwoje skrzypiec i basso continuo op. 5 nr 3 e-moll i op. 5 nr 6 F-dur, a także sonatę wiolonczelową nr 6 B-dur Antonia Vivaldiego.
Ten bardzo spójny i bardzo barokowy program zostanie wykonany - według zapowiedzi - w stylistyce wykonawstwa historycznego, a zatańczą go artyści z Pracowni Fizycznej przy Akademii Muzycznej w Łodzi.

A jak wypadnie to zderzenie? Przekonajcie się sami, albo... przeczytajcie na dolce-tormento! 

sobota, 25 lipca 2015

Stabat Mater w Krakowie

Proj. plakatu Piotr Kunce; fot. Ram Media
Dziś w krakowskim kościele misjonarzy misterium sceniczne Krakowskiej Opery Kameralnej, czyli Stabat Mater dwóch znakomitych kompozytorów XVIII-wieku: Antonia Vivaldiego i Giovanniego Battisty Pergolesiego. Widowisko miało swoją premierę w 2005 roku i od tego czasu "wędruje", wystawiane najczęściej w kościołach Małopolski.
Niewielka grupa artystów (troje solistów i sześcioosobowy zespół smyczków) mierzy się z dziełami o nieprawdopodobnej sile ekspresji. Oba od lat przyciągają najwybitniejszych artystów - muzyków i śpiewaków, pozostając niezmiennie wizytówką religijnej muzyki baroku. Znany dyrygent Diego Fasolis, zapytany niedawno, dlaczego znów nagrywa Stabar Mater Pergolesiego (wersja z Philippem Jaroussky'm i Julią Lezhniewą), skoro to taki "ograny" temat, odpowiedział, że znajduje w tej niezwykłej muzyce tyle piękna i wyzwań, iż ma potrzebę mierzenia się z nią bez końca.
Tym razem nie tylko można posłuchać muzyki, ale również obejrzeć zaaranżowane na jej postawie widowisko. Ruch sceniczny, kostiumy i przede wszystkim klimat skupienia panujący w sakralnym wnętrzu na pewno sprzyjają szukającym wzruszeń widzom i słuchaczom.
O reżyserze widowiska przygotowanego przez KOK, Wacławie Jankowskim, pisze się, że od lat podejmuje próbę "uteatralnienia" muzyki albo "umuzycznienia" teatru. Z jakim skutkiem? Sprawdźcie sami!

piątek, 24 lipca 2015

Wratislavia pulcherrima!

Tegoroczna edycja festiwalu Wratislavia Cantans, zbliżająca się wielkimi krokami, to niezwykły i
spektakularny jubileusz. Festiwalowi stuka pięćdziesiątka! To skłania zarówno do refleksji i podsumowań, jak i stwarza świetną okazję do wspomnień. 
W tym kontekście szczególnie interesujący koncert odbędzie się 15 września. Organizatorzy zapraszają nas na prawdziwą podróż w czasie – Wratislavia pulcherrima – powtórzenie programu koncertu z 18 sierpnia 1966 roku, czyli wydarzenia zamykającego pierwszą edycję Wratislavii. Znów usłyszymy Missa Pulcherrima Bartłomieja Pękiela i Vespere Dominicales Marcina Mielczewskiego, dwóch polskich twórców epoki baroku.

A wszak koncert ów odbył się w latach sześćdziesiątych, a więc epoce sprzed rozkwitu zainteresowania muzyką dawną i niebywałego wręcz rozwoju wykonawstwa historycznego, z którym mamy dziś do czynienia. Muzycy nie dysponowali wówczas dzisiejszą widzą o barokowym śpiewie i sposobie grania, a nawet częścią instrumentów, dziś z takim pietyzmem odtwarzanych według dawnych wzorów.
Przywołanie po pięćdziesięciu latach repertuaru, którym zachwyciła się pół wieku temu wrocławska publiczność, to zabieg odważny. Jak te propozycje wytrzymały próbę czasu? Jak wobec rozwoju zarówno poszukiwań archiwalnych, jak i wykonawstwa historycznego, zabrzmi dziś muzyka barokowa? Na to pytanie już wkrótce będzie mogła sobie odpowiedzieć festiwalowa publiczność. 
Wratislavia pulcherrima!

niedziela, 19 lipca 2015

Bachowski wieczór w Studiu Lutosławskiego

Mimo zapierającego dech upału i zbierających się gdzieniegdzie burzowych chmur, do Studia Polskiego Radia przyjechało wielu miłośników Bachowskiej polifonii. Cały miniony tydzień Międzynarodowa Letnia Akademia Muzyki Dawnej organizowana przez Uniwersytet Muzyczny, Zamek Królewski, muzeum w Wilanowie i Program 2 PR proponowała koncerty, wystawy i wykłady seminaryjne. Koncert 18 lipca zatytułowany "Jan Sebastian Bach. Arie z instrumentami obbligato" stanowił swoiste podsumowanie tegorocznej edycji Akademii i stąd pewnie formuła, w której Orkiestrę XXII MLAMD tworzyli wespół pedagodzy i goście - muzycy z zespołu Il Tempo i młodzi śpiewacy.

Jan Sebastian Bach. Arie z instrumentami obbligato, Studio PR im. W. Lutosławskiego w Warszawie; fot. S. Ramotowska
Przewodnim motywem tegorocznego festiwalu było hasło: Głos i inspiracja głosem w muzyce dawnej. Tak więc, mimo że koncert otwierała i zamykała III Suita orkiestrowa D-dur BWV 1068 wykonana przez cały zespół, pomiędzy jej częściami muzycy w rozmaitych kameralnych składach towarzyszyli śpiewakom - przede wszystkim Janowi Van Elsackerowi, znanemu i utytułowanemu tenorowi, regularnie pracującemu ze znakomitymi zespołami, ale również doświadczonemu pedagogowi muzycznemu. Jego ciepły i niezwykle lekki głos świetnie brzmiał we Frohe Hirten z Oratorium na Boże Narodzenie BWV 248/2 czy w Sanfte soll mein Todeskummer z Oratorium Wielkanocnego BWV 249.
Pozostali wokaliści - Ewelina Siedlecka, Marcin Gadaliński i Maciej Falkiewicz - śpiewali fragmenty znanych i lubianych kantat lipskiego kantora. Zdecydowanie największy aplauz publiczności wywołał Marcin Gadaliński wykonaniem Erbarme dich z Pasji wg św. Mateusza BWV 244 - mocnym i nieco metalicznym altem brawurowo pokonywał trudności partytury.
Tym, co było uderzające dla obserwatora koncertu, była ciepła, niemal rodzinna relacja pomiędzy muzykami różnych pokoleń, doświadczeń i artystycznych umiejętności. Jak zwykle muzyka łączy, a muzyka Bacha... Cóż, sami mogliście zobaczyć i usłyszeć.



czwartek, 9 lipca 2015

Wratislavia Cantans ante portas!

Co prawda jeszcze blisko dwa miesiące, ale warto już dziś pochylić się nad niebywałym programem festiwalu Wratislavia Cantans! Zwłaszcza, że nie wszyscy mogą udać się do Wrocławia na całe dwa tygodnie. Będziemy więc systematycznie pisać o programie festiwalu i zastanawiać się nad tym, czego warto posłuchać i co koniecznie trzeba zobaczyć. A jest w czym wybierać!
Gerard de Lairesse, Wesele Aleksandra Wielkiego
Na początek coś, co lubimy najbardziej. Haendel! 8 września w kościele św. Marii Magdaleny na Szewskiej zabrzmi "Alexander's Feast"! To oratorium (HWV 75) napisane przez Heandla w styczniu 1737 roku, miało premierę w lutym w Covent Garden Theater. Libretto napisał Newburgh Hamilton wg ody Johna Drydena o tym samym tytule. Uważa się je za "przejściowe", a sukces, jaki odniosło, przekonał ostatecznie Haendla do porzucenia opery włoskiej na rzecz angielskojęzycznych oratoriów (ku naszemu żalowi zresztą, bo uwielbiamy opery włoskie!).
Na festiwalu Haendlowskie oratorium zagra Wrocławska Orkiestra Barokowa, a dyrygować będzie Paul Goodwin, zaś solistów wesprze Dresdener Kammerchor.
Muszę kończyć. Pędzę do kasy po rezerwację biletu na pendolino!

sobota, 4 lipca 2015

Christoph Willibald Gluck - spóźnione urodziny

Portret Glucka pędzla J. Duplessisa z 1775 r.
Wstyd przyznać, ale nieco przegapiłam.
Urodziny Glucka przypadają 2 lipca (co za zbieg okoliczności! dokładnie tak jak moje...), Przed 301 laty, oczywiście (moje nieco później...). Urodził się w rodzinie bynajmniej niemuzycznej (ojciec był leśniczym!) i żeby poświęcić się muzyce, uciekł z domu w wieku 13 lat i został wędrownym grajkiem. Trudne początki, ale kariera niebywała, w pełni zresztą zasłużona.
Tak więc wypada mi wspomnieć Glucka i ze względu na zbieżność dat, i z powodu tego, że Orfeusz i Eurydyka, zwłaszcza wcześniejsza wersja włoska, to jedna z moich ukochanych oper. Przeżywam ją za każdym razem, niezależnie od tego, czy oglądam spektakl w operze (niezapomniana wersja Mariusza Trelińskiego w warszawskim Teatrze Wielkim), czy słucham niesamowitego nagrania z Franco Fagiolim w roli Orfeusza (http://culturebox.francetvinfo.fr/festivals/insula-orchestra-laurence-equilbey/laurence-equilbey-dirige-orphee-et-eurydice-de-gluck-211215) - polecam to nagranie, dopóki jest aktywne!
A propos: Fagioli podpisał właśnie, jako pierwszy kontratenor w historii, kontrakt z Deutsche Grammophon. Kiedy słucham jego śpiewu - nie dziwię się!

niedziela, 28 czerwca 2015

Średniowieczna biesiada w Muzeum Narodowym

Strona Cancionero de Palacio
Czwarty koncert z serii promującej Galerię Sztuki Średniowiecznej pod nazwą „Świecka muzyka wielogłosowa średniowiecza”, który odbył się 28 czerwca w holu Muzeum Narodowego w Warszawie, był prawdziwie wakacyjny. Organizatorzy i wykonawcy zrobili wszystko, by zapewnić publiczności znakomitą muzykę i naprawdę dobrą zabawę.
Wykonawcy zasiedli za zastawionym biesiadnie stołem i przedstawiali kolejne pieśni przy napełnionym winem kielichach i paterach pełnych apetycznie ułożonych owoców – do których konsumpcji zresztą zachęcali publiczność.
Obszerniej o koncercie w zakładce relacje.

środa, 24 czerwca 2015

Świetna lektura

J.B. Lully
Właśnie czytam (dzięki Małgosiu!) "Z pierwszych wieków opery" Romain Rollanda. Oczywiście, wiedziałam o tym, że Lully był znany ze swobody obyczajów i – delikatnie mówiąc – dość niefrasobliwego stosunku do zasad moralnych. Ale ta pyszna anegdotka naprawdę mnie zachwyciła:
"Jego spowiednik nie chciał się zgodzić na udzielenie mu rozgrzeszenia, jak tylko pod warunkiem wrzucenia w ogień wszystkiego, co napisał do swej nowej opery Achille et Polyxene. Lully, jako dobry chrześcijanin, ulega; oddaje partytury spowiednikowi, a spowiednik pali diabelski rękopis. [...] Jeden z książąt, którzy go odwiedzali, dowiaduje się o owym budującym zdarzeniu: "Jak to, Baptysto – mówi mu – ty wrzuciłeś w ogień swoją operę? Do licha, czyś zwariował, żeby wierzyć w urojenia janseisty i palić rękopis z piękną muzyką?" – "Spokojnie, mości książę, spokojnie – odpowiada mu na ucho Lully. – Ja dobrze wiedziałem, co robię, mam drugą kopię."
Dobrze wiedział. I na szczęście!

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Wędrujący festiwal "Kolory Polski"

Hildegarda z Bringen
„Kolory Polski” to chyba jeden z najbardziej niezwykłych z muzycznych festiwali. Już sama nazwa – Wędrowny Festiwal Filharmonii Łódzkiej brzmi niebanalnie. A przebieg i program tego wydarzenia w pełni potwierdzają taką intuicję. 22 koncerty (w okresie od 20 czerwca do 5 września), 22 miejsca, w których się odbędą – tylko finałowy w sali koncertowej – i 22 dwie niezwykłe propozycje muzyczne – to właśnie tegoroczna, 16 edycja „Kolorów Polski”.
Wielbiciele muzyki dawnej znajdą w programie coś dla siebie. Przede wszystkim moralitet
średniowiecznej benedyktynki i mistyczki Hildegardy z Bringen „Ordo virtutum”, który w klasztorze w Lutomiersku przedstawi zespół wokalny Flores Rosarum, pieśni maryjne, m.in. z XIII-wiecznego katalońskiego zbioru „Cantigas de santa Maria”, które wykona Wanda Laddy z zespołem Fleurdelis w klasztorze Cystersów w Sulejowie, a także „Akatyst ku czci Bogarodzicy” – hymn liturgiczny, nawiązujący do charakterystycznych dla kościoła Wschodu śpiewów chorałowych, który w bazylice w Łowiczu zaprezentuje zespół Schola Węgajty.
Jednak istotą festiwalu jest poszukiwanie nowych dróg. Tak więc nawet utwory znane zyskają nową oprawę, jak na przykład program „Dancing with Bach”, kompozycje słynnych twórców baroku, Bacha, Haendla i Vivaldiego, wykonane w oryginalnej stylistyce i na dawnych instrumentach, ale z towarzyszeniem improwizowanego, współczesnego tańca,  który będzie można usłyszeć i zobaczyć w Nieborowie.
Wybrane koncerty już wpisane do kalendarium!




poniedziałek, 8 czerwca 2015

Kantaty "polskie" Bacha w Filharmonii Narodowej

Jan Sebastian Bach
Mocne zakończenie sezonu muzyki dawnej w Filharmonii Narodowej!
Dziś, 8 czerwca, usłyszeliśmy trzy kantaty Jana Sebastiana Bacha w wykonaniu Wrocławskiej Orkiestry Barokowej i związanych z nią solistów. Orkiestrę poprowadził jej twórca, Andrzej Kosendiak. Mimo, że nie doprosiliśmy się żadnego bisu, publiczność wychodziła z koncertu w pełni zadowolona. I z głową pełną muzyki...
Obszerniej o koncercie w zakładce relacje.

czwartek, 4 czerwca 2015

Kantaty Bacha w Filharmonii Narodowej

E.G. Haussmann, Portret J.S. Bacha, 1748
W poniedziałek 8 czerwca warszawscy melomani będą mogli uczestniczyć w niezwykłym wydarzeniu. Z „polskimi” kantatami Jana Sebastiana Bacha przyjeżdża do stolicy Wrocławska Orkiestra Barokowa. W programie usłyszymy trzy utwory, wybrane ze względu na ich związek z elektorami Saksonii i królami Polski – Augustem II Mocnym i Augustem III.
Program wykona 12-osobowa grupa solistów towarzysząca znakomitym instrumentalistom. Wrocławska Orkiestra Barokowa to zespół filharmoniczny działający w ramach wrocławskiego Narodowego Forum Muzyki, jeden z nielicznych w Polsce grających muzykę dawną na instrumentach z epoki. Renoma orkiestry i liczne grono solistów dają nadzieje miłośnikom barokowego brzmienia na wyjątkowo udany wieczór.

czwartek, 28 maja 2015

Muzyczny Dzień Dziecka we Wrocławiu - 31.05.2015

materiały promocyjne NFM
Specjalny koncert z okazji Dnia Dziecka przygotowało Narodowe Forum Muzyki we Wrocławiu. 31 maja na koncercie pt. „Najsłynniejsze utwory muzyki poważnej” usłyszymy „Cztery pory roku” op. 8 Antonia Vivaldiego. 
Atutem spektaklu jest fakt, że słynny cykl koncertów skrzypcowych zostanie wykonany na dawnych instrumentach, pozwalając młodym słuchaczom nie tylko usłyszeć i poznać jedno z najsłynniejszych dzieł muzyki barokowej, lecz również zetknąć się z nim w formie jak najbliżej oryginalnemu, XVIII-wiecznemu wykonaniu. 
Zespół Instrumentów Dawnych poprowadzi  znakomity skrzypek Zbigniew Pilch, gwarantując młodej publiczności wysoki poziom muzyki i... świetną zabawę. 

niedziela, 24 maja 2015

Ballo - wieczór Monteverdiego w Studiu Lutosławskiego

Fot. Ram Media
Muzyka Claudia Monteverdiego rzadko gości na naszych scenach. Trudno się dziwić. Zmierzenie z tak niezwykłym, stylowym, a przy tym trudnym repertuarem to prawdziwe wyzwanie. Wymaga znakomitej orkiestry i głosów z najwyższej półki. 
Wczorajszy koncert artystów Warszawskie Opery Kameralne z programem pieśni i utworów Monteverdiego pt. Ballo przedstawiony w ramach cyklu radi/o/pera był dość kameralny, a liczba wolnych miejsc na widowni wzbudzała lekkie zdziwienie. Być może przyczyną jest fakt, że nie jest to program nowy. 
Szczegóły w zakładce relacje.

piątek, 22 maja 2015

"Castigas de Santa Maria" w Muzeum Narodowym

Ilustracja z manuskryptu "Cantigas de Santa Maria"
W niedzielę 24 maja o godzinie 18.00 Muzeum Narodowe w Warszawie wespół ze Stowarzyszeniem Artystycznym MIÓD MATERIA oraz Warszawskim Towarzystwem Chorałowym "Gregorianum" zapraszają na koncert muzyki dawnej - "Cantigas de Santa Maria". To zbiór około 420 pieśni maryjnych powstały w XIII wieku na dworze Alfonsa X Mądrego w Kastylii. Autorstwo pieśni przypisywano samemu królowi. Wystąpi zespół Aulos Ensemble specjalizujący się w muzyce średniowiecznej i renesansowej, lecz sięgający również do dzieł wokalnych muzyki wschodu oraz muzyki cerkiewnej.

Wstęp wolny, lecz ilość miejsc ograniczona!

czwartek, 21 maja 2015

Monteverdi na koncercie z cyklu radi/o/pera

Bernardo Strozzi, Portret Monteverdiego
Już w sobotę 23 maja w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im W. Lutosławskiego artyści Warszawskiej Opery Kameralnej wystąpią na koncercie z cyklu radi/o/pera z programem pt. Ballo, złożonym z utworów Claudia Monteverdiego. Usłyszymy Tirsi i Clori, Il combattimento di Tancredi e Clorinda, L'amento d'Arianna, Introduzione al ballo oraz wiele innych znanych i lubianych utworów wybitnego Włocha. 

Monteverdi jest tak rzadki na scenach w Polsce, że warto skorzystać z tej okazji!

środa, 20 maja 2015

Od klawikordu do gracza-szachraja

Przenośna katarynka z pracowni da capo
Druga część rozmowy z budowniczym instrumentów Witoldem Skoczem z  da capo. Galerii Instrumentów muzycznych z Krakowa.
O tym, jak powstał klawikord, z jakiego powodu skonstruowano klawesyn i dlaczego fortepian go "pokonał", a także o budowie grających prezentów: cymbałków, katarynek, graczy i szachrajów.

Unikalne zdjęcia z pracowni!

Zapraszamy!

niedziela, 17 maja 2015

Haendel znany i nieznany w Filharmonii Narodowej

Ann Hallenberg, fot. DG Art Project
Oczekiwany koncert Ann Hallenberg i orkiestry Il Complesso Barocco pod batutą Alana Curtisa dał
warszawskiej publiczności zaledwie przedsmak tego, jak muzykę barokową gra i śpiewa się teraz w Europie. Lekka i precyzyjna gra orkiestry zaledwie 11-osobowej, prowadzonej przez pioniera w kultywowaniu dawnej stylistyki wykonawczej, znakomity głos śpiewaczki, bez problemu pokonującej wszelkie techniczne trudności  i równocześnie nasycającej swój śpiew prawdziwą, liryczną emocją - tego własnie oczekiwaliśmy po haendlowskiej uczcie i to dokładnie otrzymaliśmy. Chciałoby się powiedzieć: chcemy więcej, dużo więcej...
Szczegółowa recenzja w zakładce relacje.

czwartek, 14 maja 2015

Barokowa uczta w Filharmonii Narodowej

Już 16 maja na scenie Filharmonii Narodowej  w Warszawie zagra Il Complesso Barocco, a zaśpiewa znakomita szwedzka śpiewaczka – Ann Hallenberg.

Il Complesso Barocco (materiały promocyjne Filharmonii Narodowej)
Il Complesso Barocco, orkiestra założona w 1979 roku w Amsterdamie, to niemalże pionierzy w kultywowaniu dawnej stylistyki wykonawczej, zwłaszcza włoskiego baroku. Zespół poprowadzi jego twórca i założyciel, znakomity dyrygent, klawesynista i muzykolog Alan Curtis, określany często jako jeden z najwybitniejszych interpretatorów muzyki dawnej. Znany jest również z tego, że dba nie tylko o technikę, precyzję i stylistyczną wierność, ale również stara się zachować atmosferę interpretowanej muzyki.


Ann Hallenberg, fot. Nancy Glor



Z tym znakomitym zespołem zaśpiewa, jak się o niej pisze: „fenomenalny szwedzki mezzosopran” – Ann Hallenberg. Dysponując potężnym głosem i niebywałą, wirtuozowską techniką, jest ona jakby predestynowana do trudnego, barokowego repertuaru, zwłaszcza tego, który był przeznaczony dla XVIII-wiecznych kastratów.

Artyści przestawią program pod nazwą Hidden Haendel, a złożą się nań arie i utwory instrumentalne z najbardziej znanych oper G.F. Haendla, m.in. Rinaldo, Admeto, Ottone, Agrippina, Serse, Radamisto czy Giulio Cesare. 

Dla wielbicieli barokowej opery szykuje się niezwykła i prawdziwie smakowita uczta!

wtorek, 12 maja 2015

"Sosarme" G.F. Haendla w Krakowie

Już jutro i to o 11.00 koncert Capelli Cracoviensis w ramach programu edukacyjnego matinee. a do posłuchania fragmenty "Sosarme" G.F. Haendla w znakomitym wykonaniu orkiestry i zaproszonych śpiewaków (skład już poznaliśmy na kwietniowej Opera party). Capella zaprasza przede wszystkim juniorów i seniorów, ale sądzę, że dla każdego starczy miejsca...

poniedziałek, 11 maja 2015

Od pomysłu do instrumentu

Konstrukcja klawikordu. Fot. da capo. Galeria Instrumentów Muzycznych
Pierwsza część zapowiadanej rozmowy z budowniczym instrumentów, Witoldem Skoczem z da capo.Galerii Instrumentów Muzycznych z Krakowa już dostępna w zakładce Wywiady!

Skąd biorą się pomysły, jak zdobyć odpowiednie materiały, czy materiały naturalne mogą być zastąpione przez sztuczne, czyli rozważania o wyższości stosiny piór kruczych nad derlinem, a do tego kulisy budowy instrumentów na zdjęciach z pracowni!

Zapraszamy!

sobota, 9 maja 2015

Fascynujący świat dawnych instrumentów

Moda na grę na oryginalnych instrumentach i kultywowanie dawnej praktyki wykonawczej dotyczy coraz szerszego kręgu muzyków. Ale skąd brać oryginalne instumenty? Liczba zachowanych w odpowiednim stanie jest przecież ograniczona.
Na szczęście są tacy, którzy potrafią je budować! Jednym z nich jest Witold Skocz, który wespół z żoną stworzył w Krakowie niezwykłe miejsce: da capo - Galerię Instrumentów Muzycznych. Wkrótce rozmowa z twórcą replik dawnych klawesynów, szpinetów i klawikordów.
Szpinet Izolda  © da capo. Galeria Instrumentów Muzycznych
O tym jak powstaje klawesyn, skąd wziąć materiały, jak rodzi się instrument i co śni się budowniczemu klawikordów...


"Próbuję wejść w skórę dawnego budowniczego i przy pomocy podobnych prostych narzędzi, posługując się drewnem z określonego obszaru geograficznego, stworzyć przedmiot, czyli jakby pojazd do przemierzania przestrzeni akustycznej. Jeśli jest on podobny do zabytku, to z powodu podobnych założeń konstrukcyjnych opartych na tych samych prawach akustyki".